No to udało się
22 sierpnia 2008, 15:44
W końcu mam "chwilkę intymności" i mogę tutaj trochę popisać.
A że mam o czym to ta notka może być troszkę długa :P
To tak:
W czwartek (14.08) po 20.00 miałam z K., Bliźniaczkami, ich bratem i kuzynką i kilkoma chłopakami iśc na karaoke. Byłyśmy już z K. u Bliźniaczek, a tu ich brat mówi, żebyśmy już szły, a on, kuzynka i chłopaki dojdą. Nie chciałyśmy się na to zgodzić to powiedzieli, że idą jeszcze na plażę. Poszli tam, a my też tylko z innej strony, ale zrezygnowałyśmy tuż przed plaż i postanowiłyśmy, że pójdziemy się pokręcić po mieście, a na karaoke najwyżej wstąpimy później. I tak idziemy, a tu słyszę, że ktoś z tyłu na nas trąbi, my się nie odwracamy, zaczął ten ktoś jechać za nami powoli samochodem, my się nie odwracamy, w końcu nas wymija i się okazało, że to był brat bliźniaczek, ich kuzynka i chłopacy!!! No fajnie nas zostawili, a sami jadą sobie samochodem!!! Dzięki!!!
Tak więc postanowiłyśmy się dobrze bawić bez nich!!
Poszłyśmy do centrum, trochę połaziłyśmy trochę, zagadałyśmy do żuli, żeby nam wino kupili i kupili. Jedna butelka na cztery to nie tak dużo, więc się nie martwcie. Ja nie piłam, stwierdziłam, że jeśli tego nie lubię to nie będę w siebie wmuszała, "bo inni piją", mimo że zazwyczaj lubię też na posmakę wypić, ale się nie skusiłam tym razem, dzięki czemu w ogóle sprawdziłam, czy umiem jeszcze odmówić i wynik pozytywny :)
Trochę się pokręciłyśmy, dosłownie POKRĘCIŁYŚMY na minirampie. Spróbujcie sami: załóżcie ręce na kark , schylcie się tak, że głowę będziecie mięli przy brzuchu, zamknijcie oczy i pokręćcie się wokół własnej osi 10 razy. Tylko róbcie to lepiej na miękkim terenie bez żadnych przeszkód w promieniu 4 metrów :) Mówię Wam fajnie się potem kręci w głowie :D K. za piewszym razem omal ze schodów nie spadła, ale się zatrzymała na barierce.
Potem poszłyśmy pod kościół i tam też się kręciłyśmy, tyle że tam było bezpieczniej, bo była trawa, a nie zement i nie groziło to zleceniem ze schodów. I tak się wygłupiałyśmy, gdy przeszli obok chodnikiem jacyś ludzie. Było ciemno, szczególnie tam, gdzie się kręciłyśmy, więc nas słabo było widać. I oni do nas uła, uła, ja im odpowiedziałam tym samym, to oni do siebie "Hej, tam są dziewczyny czy chłopacy?" i podeszli do nas, sprawdzić :P No i się okazało, że to była nasza jedna koleżanka z mojej młodszej siostry klasy z trzema kolegami. Akurat jak podeszli to siedziałyśmy na murku, że tak powiem. Ja byłam jakaś taka nie wiem, nieobecna? Bo tak siedzę, się im przyglądam, coś powiem, a tu słyszę K. wypowiada swoje imię, patrzę jakaś ręka przede mną. Tak się skapnęłam o co chodzi i uścisnęłam tą dłoń i mówię "Hania." i potem jeszcze dwa razy, ale nawet nie wiedziałam czyje to dłonie. Potem chłopacy zauważyli moją kurtkę rzuconą za mną to ją wzięli i zaczęli przymierzać... nie muszę chyba pisać jak wyglądali w kurtce o rozmiarze 34? Ruszyć się nawet nie mogli xD Wzięli też bluze jednej z Bliźniaczek (ona była o wiele większa od mojej kurtki) i zaczęli tak w nich paradować. Potem jeden zauważył moją torebkę stojącą na ziemi "O, torebka!" i wziął ją do kompletu z bluzą i mówi, że jest Tinki Winki (nie wiem jak to się pisze, nie oglądam Teletubisi:)). Odstawił torebkę i po chwili następny kolega "O, torebka!" i teraz on odstawił rewię mody. Trzeci tak samo, a każdy jakby nie wiedział, że poprzedni zrobił to samo :P
Trochę z nii pogadałyśmy i powiedizałyśmy, że my idziemy na plażę to ta koleżanka z mojej siostry klasy i jeden chłopak powiedieli, że idą z nami. Nawet nie musiałam nieść torebki, bo on mi wziął i całą drogę tak dla jaj niósł :P
Od razu było widać, że ta dziewczyna coś do niego ma. Nie wiedziałam co tam między nimi jest.
Na plaży posiedzieliśmy trochę na mostach, pogadaliśmy, kolega się wykąpał, choć nawet nie miał ręcznika. Potem Bliźniaczki musiały już iść, K. poszła z nimi a ja zostałam. Nie wiedziałam czy iść czy zostać, bo jednak z kolegą znałam się tylko od jakiejś półtora godziny, a koleżanka nie byłam pewna czy mnie lubi, zresztą nie wiedizałam co tam między nimi jest, ale byłam tego na 100 % pewna, że jak pójdę to bedę później żałować, więc zostałam. Na początku kolega powiedział, zębym koło niego usiadła, bo mu zimno bo w koncu się kąpał, a była 1.00 w nocy. Z drugiej strony sidziała koło niego koleżanka, więc ja też usiadłam. Gadaliśmy, gadaliśmy. Koleżanka położyła koledze na brzuchu głowę. Gadaliśmy. Kolega zasugerował mi, żebym też położyła na nim głowę, bo mu "w prawą pierś zimno". No z ociąganiem to zrobiłam , bo hmmm dalej nie byłam pewna co ta koleżanka ma do niego i zresztą przecież znałam go dopiero od jakiś dwóch godzin... ale stwierdziłam, że jezeli ona leży to ja tez się położę.
I tak gadamy dalej i gadamy. Fajna atmosfera, czułam się jakbym się z nimi wieki znała, ale póżniej jak w domu analizowałam tą rozmowę to coś mi nie dawało spokoju, więc chcę się Was zapytać o zdanie w tej sprawie: co to znaczy jak chłopak siedząc z dziewczyną, którą najwyraźniej dobrze zna i taką kltórą dopiero co poznał, opowiada o tym że go dziewczyny rzucają i nie wie co z nim jest nie tak i że on siebie nie lubi, uważa że ma za duża mięsni brzucha, bo go one pogrubiają, jeżeli tak naprawdę (moim zdaaniem) jest fajnie zbudowany?? Ja doszłam tylko do tego wniosku, że może chciał sobie komplementów posłuchać albo oceny kogoś z "zewnątrz"?
Wtedy jak gadaliśmy ja mu szczerze powiedziałam, że gdyby nie było ciemno i bym mu się przyjrzała to bym mu powiedziała, co na w wyglądzie fajnego. Bo prawdą jest, ża ja praktycznie wtedy nie wiedziałąm nawet jak on na twarzy wygląda, a jak jest zbudowany to tylko z tyłu widziałam, bo szłam za nim całą drogę na plażę.
No i w końcu oni stwierdzili, że już będą szli na chatę - ja z plaży do domu miałam 5 minut, ona może tak z półtora kilometra, a on musiał lecieć na drugi koniec miasta czyli jakieś 6 km. No i jak wstaliśmy, ona go objęła w pasie, a on jej położył rękę na ramieniu. Ja szłam z jego drugiej strony to (o dziwo) mnie też położył rękę na ramieniu, ale ja go nie objęłam, chociaż chciałam, ale stwierdziłam, że wystarczy ze ona go trzyma. A jeszcze w między czasie podczas rozmowy wydedukowałam, że oni nie są parą tylko co najwyżej dobrymi przyjaciółmi, ale ona coś więcej do niego ma. No i tak stwierdziłam, że ich awałek odprowadzę, bo mi się do domu nie spieszyło. I tak w między czasie oni się założyli o to czy tamtego wieczoru jej siostra się z kims całowała czy nie...
Dodaj komentarz