Uśmiechy dnia wczorajszego
04 lipca 2008, 16:57
Wczoraj z K. pojechałyśmy autobusem do sąsiedniego większego miasta. Obie założyłyśmy sukienki przed kolana, więc osobniki męskie miały sobie na co popatrzeć. Gdy jeszcze czekałyśmy na przystanku na autobus, akurat w tą samą stronę co my się wybierałyśmy jechał mój sąsiad i nawet się nie zatrzymał!! Zresztą on nigdy się nie zatrzymuje, chyba nas nie lubi i wcale mu się nie dziwię.
Jak już dotarłyśmy do tego miasta, zaczęłyśmy się zastanawiać, którędy tu dojść na "ciągi". Ostatnio byłyśmy tam z moją siostrą, więc bez problemu wszędzie docierałyśmy, bo ona się w tym mieście uczy to mniej więcej wie gdzie co jest. Teraz musiałyśmy sobie radzić same i raczej nam się to udało.
Prawie na każdych pasach nam się nosiciele plemników zatrzymywali.
Kupiłam sobie spodnie i spódniczkę i zastrzegłam sobie, że nic więcej nie kupię i jakoś udało mi się dotrzymać słowa.
Na koniec oczywiście nieśmiertelna wizyta w McDonaldzie.
Trochę się zagotowałyśmy wracając, bo po 50-minutowej podróży autobusem musiałyśmy jeszcze przejść do domów jakieś 2,5 kilometra...
Dodaj komentarz