Archiwum kwiecień 2008


Normalność chwili w nienormalności czasu...
Autor: samotnosc-1
30 kwietnia 2008, 18:19
Użeram się (nie wiem jak to się pisze) ze zbieraniem informacji na temat szacunku... nie jest tak źle - cały czas do przodu. No ale samo zebranie informacji to nie mistrzostwo - gorzej jest jakoś przekonująco przekazać je słuchaczom... A konkurs już za równy tydzień...
To będzie mój pierwszy tego typu występ. Grałam już w przedstawieniu po angielsku, śpiewałam po angielsku, byłam jedną z prowadzących apel, recytowałam wielokrotnie wiersze na konkursach, czytałam nawet czytania czy komentarze na Mszy w kościele. Więc ogólnie tremę mam w miarę pod kontrolą... ale żebym czasami nie wyszła na idiotkę... i muszę trafić w sedno (kolejna nieznana mi pisownia) tematu. Może jakieś podpowiedzi?

Dzisiaj jadę do babci trochę jej pomóc (znowu nie wiem jak to się pisze). Wracam w sobotę lub niedzielę - ale chyba w sobotę, bo jeszcze mam kupę roboty. Zaraz pewnie babcia będzie dzwonić z zapytaniem "gdzie my jesteśmy?" bo pewnie się niecierpliwi na mój przyjazd. Mieszka teraz sama... Jak ja do niej przyjeżdżam to sobie pogadamy zawsze (ma taką gadatliwą sąsiadkę...), pomogę jej czy to w ogrodzie czy w domu. Moje koleżanki nie mogą zrozumieć, jak mogę tak często (dla nich co drugi weekend to często) jeździć do babci, kiedy mogłabym spędzić ten czas miło tu na miejscu. ALe ja u babci czuję się potrzebna... W domu też jest dużo roboty, ale jak widzę, jak moja siostra cały dzień nic nie robi tylko się obija to mi się też nie chce robić...

Kończę kropka.
Postanowienie
Autor: samotnosc-1
29 kwietnia 2008, 22:05
Stwierdziłam, że muszę kilka kilo zrzucić. Przez pół roku przytyłam 5 kilogramów - to przekracza ludzkie pojęcie!!
Może nie jestem taka przysadzista (żeby nie napisać "gruba"), ale jestem niska i mam typowo kobiecą sylwetkę - szerokie biodra, co sprawia wrażenie, że mam nadmiar kilo.
Przy wzroście 1.56 ważę 50 kg. Jak mi moja mama ostatnio powiedziała - ona waży 56 kilo i jest na oko 10 centymetrów wyższa ode mnie... To trochę mała różnica wagi . Jednak ja mam więcej mięśni od mamy :P a mięśnie są cięższe niż tłuszcz, jak przeczytałam w jakimś mądrym artykule :)
Lubię nosić sukienki, ale obecnie moje nogi i biodra zajmują trochę za dużo miejsca, więc jeśli nie schudnę to będę musiała z sukienek zrezygnować... Nie, nie, tak nie może być!!
Oczywiście nie zamierzam stosować jakiejś diety cud, tylko jak zwykle, gdy chcę schudnąc, po prostu będę mniej jadła, a w szczególności słodyczy. Będę jadła śniadania, bo to ważne (kolejny mądry artykuł :)) a ostatni posiłek spożywać będę przed 19.00. Oczywiście będę jadła jakieś 3-5 mniejszych posiłków, to sprzyja przemianie materii, a przede wszystkim osobiście nie lubię mieć przepełnionego żołądka, a już w ogóle nie nawidzę iść z takim spać.
O duży zastrzyk ruchu nie muszę się martwić, bo uwielbiam sport, a szczególnie granie np. w siatkę z koleżankami, co jest możliwe codziennie, bo koleżanki stale u nas przesiadują.

Lecę zmywać naczynia :*
A ja siedzę
Autor: samotnosc-1
28 kwietnia 2008, 16:54
Tak ślicznie jest na dworzu, a ja jak zwykle siedzę nad książkami... No ale jak się chce stypendium to trzeba trochę się namęczyć, prawda? No i jak się chce "dostać do wymarzonej szkoły" aż mi się niedobrze robi na widok tych słów...

Klasówka z angielskiego nie poszła zbyt dobrze... A dzisiaj się uczę na jutrzejszą klasówkę z historii - mam nadzieję, że ona lepiej wypadnie, ale trochę wątpię, bo jak pani z czymś wywali to tylko przez okno uciekać... Ale damy radę!

A jutro powtórka z rozrywki, bo będę się uczyć z matmy... ;)

Czy to nie jest zbyt nudne, jak tak tylko piszę kolejno z czego się będę uczyć? No ale o czym mam pisać? O tym, że mi chłopacy z klasy ostatnio do plecaka kłudkę przyczepili, ale żaden nie miał do niej klucza, żeby ją odczepić?
Ważne
Autor: samotnosc-1
28 kwietnia 2008, 16:47
Mam wielką prośbę!!! Jeśli ktoś to właśnie czyta to proszę niech napisze w komentarzach odpowiedź na pytanie: Do kogo masz szacunek??? Potrzebne mi to ponieważ postanowiłam przygotować przemówienie na temat szacunku. Dla ułatwienia podam przykłady odpowiedzi: rodziców, siebie, rodziny, kolegów i koleżanek, wszystkich, starszych, niepełnosprawnych i co tam zdołacie wymyślić.
Dzięki :*
Autor: samotnosc-1
27 kwietnia 2008, 18:35
Z tego miejsca chaciałam podziękować:P Kolejnemu-dniu i Modrzakowi za odwiedzinki i pozostawione rady, komentarze!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Tak sobie siedzę przy komputerze i przed książkami od angielskiego. Zakatarzona, z bólem gardła, kaszlem i myślę, że nawet to mnie jakoś specjalnie nie odstrasza przed pójściem jutro do szkoły chociaż na pierwszej lekcji mam klasówkę z angielskiego. Z chęcią ją napiszę, bo jakoś lubię te klasówki z anglika i z matmy też.
Chyba nie jest to wszystko zbyt czytelne, ale mam nadzieję, że wiadomo o co chodzi.
Kończę, bo gram na kurniku w karty i kolo mnie ogrywa. Ja mu dam!!! ;)
Chrzami się mi wszystko
Autor: samotnosc-1
26 kwietnia 2008, 20:56
Chciałam zrobić notkę, ale jak miałam ją napisaną to mi się skasowała!!! A teraz nie mam już czasu robić nowej
Kataklizm wisi nade mną
Autor: samotnosc-1
25 kwietnia 2008, 20:22
Za kilka chwil przyjedzie do mnie ciotka z kuzynami, więc postaram się trochę streścić.
Pewnie obleci cały dom i na domiar złego zastawi u nas dwunastoletniego syna... masakra...

Byłam dzisiaj z K. na prawie trzygodzinnym spacerku w naszym tajemnym miejscu, które ma tylko jedną wadę: w średnim tempie idzie się do niego 40 minut. Ma to także dobrą stronę: przynajmniej zdążymy się trochę nagadać. Nie piszę, że w ogóle się zdążymy nagadać za wszystkie czasy, bo to u nas nie możliwe. Po prostu nam tematy do rozmów dziwnym trafem nigdy się nie kończą, a nawet, jak przez chwilę milczymy, to żadna się nie pyta "o czym gadamy?", bo wiadomo, że jest to chwila wewnętrznych przemyśleń, a zaraz znowu zaczniemy nawijać. :)
Tak rozmawiając z K. stwierdziłyśmy, że złapała mnie okropna znieczulica. Nic mnie już tak naprawdę nie cieszy... :( Ciekawa jestem, jak uda mi się z niej wyleczyć? Jak długo to potrwa...? :(



ZniEczuLIcA znIEcZuliCa ZniECzuLicA zNieCZuLicA zNIecZuLiCa ZnIeCzUlIcA
Kurka, kurka, kawałek sznurka
Autor: samotnosc-1
24 kwietnia 2008, 18:08
Ojojoj jak mi się dzisiaj nic nie chciało!!! Począwszy od wstania z łóżka, na nauce zakończywszy. A jeszcze muszę znaleźć temat na przemówienie...

Wczoraj gadałam z moim ojcem. Na jego widok obrzydzenie mnie brało. Niedość, że był uchlany tak, że ledwo mówił, to jeszcze rozmawiając ze mną trzymał się za jaja, jakby się bał, że zauważę, że na mój widok mu stanął. Jakbym się chciała mu tam patrzeć!!!
W tym obrzydzeniu siedziałam ze skwaszoną miną, a on mi wmawiał, że coś mnie gryzie, że mi się coś złego przydarzyło. A jak mówiłam, że nie to oczywiście sugerował, że kłamię!!! CO ZA TYP!!!
TESTY 2
Autor: samotnosc-1
23 kwietnia 2008, 18:40
Dzisiaj była część matematyczno - przyrodnicza testów gimnazjalnych i szczerze mówiąc była bardzo prosta.
Zaznaczam, że bardzo prosta nie znaczy, że wszystko mam dobrze!!
Dzisiaj weszłam na gazetawyborcza.pl i zobaczyłam odpowiedzi do testów i tak na oko to z mat-przyr mogę mieć trochę punktów, a z humana niewiele mniej, więc jestem zadowolona, bo prawie wcale się do testów nie uczyłam, a dobrze mi poszło.

Oglądałam wczoraj z koleżankami kawałek filmu "Teksańska masakra piłą mechaniczną" a dzisiaj resztę... SUPER FILM. To się nazywa prawdziwy horror, chociaż niektórych on pewnie nie rusza. Fajnym horrorem jest też film "Kostnica" ale on nie jest wcale taki aż straszny... Bo w końcu teksańska masakra jest na faktach... POLECAM :D

Teraz muszę poszukać tematu na przemówienie. Ma ktoś jakiś pomysł?????????? Wszystkie chwyty dozwolone (chyba, że mi coś nie będzie odpowiadać).
O życiu
Autor: samotnosc-1
22 kwietnia 2008, 14:11
Postanowiłam, że trochę rozwinę ten wątek, że życie jest nudne.
Stwierdziłam to chyba w sobotę. Bo to jest tak, że jak się jest małym dzieckiem to rodzice uczą jak się zachowywać, a jak nie. Poznaje się świat - ludzi, rośliny, zwierzęta, itd. Idzie się do szkoły, która się ciągnie w nieskończoność - podstawówka, gimnazjum, szkoła średnia, ewentualnie studia. Cały czas trzeba coś zakuwać, znosić humory ludzi i jeszcze okazywać im, że się ich lubi, kocha. Dzień zaczyna się wcześnie rano śniadaniem, potem szkoła, po szkole zadania domowe, oglądanie telewizji lub granie na komputerze, może jakiś wypad z kumplami, kolacja, łazienka i łóżko. I tak w kółko... Przez jakieś 11 - 18 lat. Potem może jakaś praca, może ślub i może dzieci. A potem to już starość nie radość, śmierć nie wesele. I koniec kropka.
I co w tym może być ciekawego? Praktycznie każdemu człowiekowi wróży się podobny los, z tym że do słowa ślub dodaje się słowo "bajeczny", do dzieci "kochane", do praca "wymarzona", do starości "szczęśliwa", do śmierci "w spokoju".
Wiadomo - nie wszystkich to dotyczy. Niektórzy zaczynają ćpać, pić i nie dożywają "szczęsliwej" starości, nie dostają "wymarzonej" pracy, nie mają "bajecznego" ślubu...
Ja chyba też nic z tego nie będę miała... Mam 16 lat i nie miałam ani jednego chłopaka i to nie dlatego, że mnie żaden nie chciał, tylko przez moje "Bogu winne" nastawienie do chłopaków... Nie to, że się nigdy nie zakochuję, ani nikt we mnie, ale jestem "trochę" nieśmiała co do chłopaków i na dodatek trafiam na takich co też nie są zbyt odważni, a jak jeden był, to mimo że mi się podobał okropnie go spławiłam... Dlaczego? Nie mam pojęcia. A właściwie co to jest miłość?
Włosy
Autor: samotnosc-1
22 kwietnia 2008, 12:00
Zapomniałam napisać, żę zciełam się tak, że mam na górze krótkie włosy i tak coraz dłuższe.
Fryzjerka nie obcięła mnie do końca tak jak chciałam i jeszcze na końcu mi potapirowała te włosy i nawoskowałą, tak, że wyglądałąm jak czupiradło!!
Ale teraz już nie wyglądam tak strasznie!!! (na szczęście) I nawet m i się podoba. CIeszę się, że pozbyłam się tych długich włosów
TESTY
Autor: samotnosc-1
22 kwietnia 2008, 11:43
W końcu się dorwałam do komputera!!!
W weekend byłam u babci, więc rozumie się, że nie mogłam nic tu napisać, a wczoraj nie miałam czasu, bo się relaksowałam przed testami gimnazjalnymi :P Bałyśmy z koleżankami na długim spacerku uwieńczonym procentami. Trochę kasy wyłudziłyśmy od pijaków... Ach, ten dar przekonywania... :)
Po za tym trzy godziny za butami latałam...

No, a dzisiaj testy, część humanistyczna = lekka makabra. Może jutro na mat-przyr będzie lepiej... Trzymać kciuki!!!

Ostatnio stwierdziłąm, że życie jest trochę nudne... Co ja piszę, trochę?? BARDZO nudne.
Dziwnie mi
Autor: samotnosc-1
17 kwietnia 2008, 19:43
Wczoraj trochę mnie zakręciło i o 18.00 poszłam spać :)
Wstałam po 1.00 wzięłam prysznic i poszłam dalej spać :P

No a dzisiaj zastanawiam się jak zciąć włosy. Może tak jak tutaj http://ikf.com.pl/fryzury-srednie/fryzura2124.htm tylko trochę dłuższe chaciałam mieć...
albo tak : http://ikf.com.pl/fryzury-srednie/fryzura12681.htm
No i nie wiem... A jutro idę do fryzjera... Z K. ...

Kupiłam dzisiaj sobie garsonkę na testy i te sprawy... Jaka powaga w niej... Że szkoda gadać...


bożo wporzo
Autor: samotnosc-1
15 kwietnia 2008, 19:57
Dzisiaj był na prawdę udany dzień!

Na w-fach graliśmy najpierw w siatkę - nie powiem, dobrze sobie radziłam, a potem w dwa ognie - trzy razy graliśmy i za każdym razem nie dałam się skuć!! Brawo dla mnie. I owacje na stojąco.
Potem z K. całe dwa polskie sie śmiałyśmy, a tylko pani się na nas wkurzała, aż przestała na nas zwracać uwagę - i dobrze!

Po szkole nawet się nie wzięłam za zad. dom. i do teraz ich nie zrobiłam, więc zaraz do nich zmykam, ale najpierw przeczytam do końca "Twist".

Wczoraj tą lekturę na historię czytałąm do północy, więc się nie wyspałam ( o 6.00 pobódka) i oczy mi się zamykają.

Ten wspaniały dzień psuje mi myśl, że za tydzień są testy gimnazjalne... NO COMENT
Lubię poniedziałki
Autor: samotnosc-1
14 kwietnia 2008, 20:30
No i zaczął się kolejny nudny tydzieł przepełniony szkołą i zadaniami domowymi, ale ja lubię poniedziałki, bo wtedy wszystko zaczyna się od nowa.
Czytam właśnie lekturę na jutro na historię.
Historyczka wymyśliła, że raz na półrocze będziemy czytali wybrane książki o tematyce zgodnej z tym, co przerabiamy na lekcjach - w moim przypadku jest to wiek XX, te wszystkie wojny i zmiany w Polsce.
Cieszę się z powodu tych lektur i materiału jaki przerabiamy, bo to jest w końcu coś sensownego, a nie jacyś greccy i rzymscy bogowie i bitwy gdzieś w Azji Mniejszej.

Nie wyobrażacie sobie, jak proste rzeczy mogą cieszyć!!!
Ja dzisiaj niemal skakałam z radości na myśl o czekającym mnie spacerze z kumpelą (nie tą, co wczoraj o niej pisałam. Tamta była J. a ta jest K. - tak będę je nazywać) i jej pieskiem.
My zawsze mamy o czym pogadać - a to o chłopakach, a to o takiej koleżance co się ciągle chwali.

Ja kończę na dziś. :*