Archiwum lipiec 2008


Niby-nudy
Autor: samotnosc-1
31 lipca 2008, 15:04

Dalej, mimo że siedzę całymi dniami w domu nie nudzę się.

 

Po ostatnim opalaniu wyszło mi uczulenie. Piję wapno to może mi szybko zejdzie. Właściwie już schodzi.

 

W piątek czy w sobotę jest imprezka w stylu beach party na plaży blisko mojego domu - ale super, a końcu się wzięli za organizowamie takich imprez!! I to na naszej plaży, a nie gdzie indziej, niewiadomo gdzie!

 

Znowu spałyam w tym samym składzie pod namiotek. Obeszło sie bez większych atrakcji. Oprócz przedzierania się z i do namiotu przez płot, żeby mama koleżanek się nie skapnęła. I oprócz propozycji kolesi w aucie do pójścia "na gadkę" z nimi.

 

U mnie cały czas upały, że wytrzymać nie można............ Ale jakoś żyję :P

 

Dzisiaj jest środa czy czwartek?

Trochę słońce, trochę cień
Autor: samotnosc-1
26 lipca 2008, 21:25

Wstałyśmy o 9.00 i ja z K. zaczęłyśmy się zwijać (dwie pozostałe koleżanki są bliźniaczkami i to u nich w namiocie spałyśmy). Umówiłyśmy się na 14.00 na plażę.

 

Słonce strasznie grzało. Rozłożyłyśmy się na plaży na pomostach z kawałkiem cienia, ze względu na moje uczulenie i K. z M.- jedną z bliźniaczek -  zaczęły się z strojach kąpielowych opalać, a ja z I. - druga bliźniaczka - tylko poleżałyśmy w ubraniach. Nawet dobre miejsce sobie wybrałyśmy, bo wielu chłopaków w okolicy się kręciło :D i  mogłyśmy sobie popatrzec na ich gołe klaty :P i wymyśle skoki do wody jednego. Tak spędziłyśmy trzy godziny na plaży, aż się dziwię jak ten czas szybko zleciał!

Jak przyjemnie...
Autor: samotnosc-1
26 lipca 2008, 20:59

No więc, jak już wspominałam dzisiejszą noc spędziłam z kumpelami pod namiotem.

Było super!!!

W nocy, po jedenastej poszłyśmy się przejść. Najpiierw wyszłyśmy kawałek po moją starszą siostrę, która wracała z pracy z procentami dla nas. Oczywiście bez przesady!!! Miałyśmy tylko nieco ponad litr alkoholu około dziesięcioprocentowego na sześc osób - ja, moje trzy koleżanki, w tym K. i  moje dwie siostry, które nie spały z nami w namiocie, ale poszły się z nami przejść. Jak tak już z nią wracałyśmy przyczepiło się do nas jakiś dwóch kolesi, jednego znałyśmy z widzenia, ale jak wstąpłyśmy do nas do domu to się odczepili.

Siedziałyśmy właśnie na scenie na plaży i popijałyśmy nasze procenty, gdy podjechali do nas jacyś kolesie w aucie. Coś tam zaczęli mówić, ale moja starsza siostra powiedziała, żeby spadali, młodsza dodała, że to "impreza zamknięta" (ta, ale na plaży, czyli miejscu publicznym :P). Kolesie już udawali, że chcą się bić z moją siostrą - ale to głupie :D, ale skończyło się na ptworzeniu i zamknięciu drzwi od samochodu.

Potem oni odjechali, popisując się robieniem samochodem kółek na piasku :D

My też stwierdziłyśmy, że pójdziemy się dalej przechadzać i tak idziemy, idziemy, wychodzimy z plaży, a oni nadjeżdżają i udawają, że chcą nas przejechać. Oczywiście na nas to żadnego wrażenia nie zrobiło - a niech się dzieci pobawią. Potem zaczęli razem z kolegami w drugim aucie jechać za nami, cały czas coś tam do nas gadając, aż w końcu poszłyśmy w krzaki za moim domem, gdzie oni nie mogli wjechać i sobie pojechali. Waściwie chciałyśmy wejść tyłem przez płot do nas na podwórko, ale zrezygnowałyśmy z tego, bo połowa z nas miała krótkie spodenki, a ja sukienkę, a tam było pełno pokrzyw, octów i innych zarośli.

Wstąpiłyśmy do nas do domu, aby załatwć potrzeby fizjologiczne, a potem dalej w drogę! Patrzymy, a tu znowu ci goście, tylko tym razem jeden samochód miał drugi na holu! hehe dobrze im tak za prześladowanie małoletnich :P

Powróciłyśmy na plażę na naszą scenę, po drodze kupując chlep w piekarni - oczywiście dla takich lasek jak my po zniżce,  bo by nam nie starczyło kasy.

Tym razem patrzymy, a idzie siedmiu kolesi, o dziwo trzeźwych, i saida na mostach koło sceny. Moja siostra postanowiła wypróbować na nich stary trik pt. "Macie pożyczyć fajkę?" i w rezultacie wyszło na to, że powiedzieli, że nie mają, ale mogą pogadać. Dosiadłyśmy się do nich. Dwóch wskoczyło do jeziora się kąpać. Gadaliśmy trochę z nimi, nawet nie wymieniając się imionami. Dużo się śmieliśmy, ale po jakiejś pół godzinie stwierdziłyśmy z koleżankami, że wracamy do namiotu. Tak więc pożegnałysmy się i poszłyśmy, po drodze spotykając kolejnych dwóch kolesi, tym razem mocno wstawionych. Coś tam za nami krzyczęli, żebyśmy poczekały, ale my szłyśmy dalej, bo co tam  będziemy z takimi gadać!

 

W namiocie posłuchałyśmy muzyki, pogadałyśmy sobie i w rezultacie około 3.30 położyłyśmy się na dobre lulu...

Słońce świeci nad nami
Autor: samotnosc-1
25 lipca 2008, 17:18

Dzisiaj jest okropny upał, zresztą wczoraj te był... A ja sobie powędrowałam (bo musiałąm) do centrum na pocztę. Pięknie, 2,5 kilometra w jedną stronę, na piechotkę... No trudno, czego się nie robi dla chorego taty... Przynajmniej sobie trochę nogi opaliłam :D

 

A dzisiaj...

...

...

...

...

Idę sobie spać z koleżankami pod namiot, o!! i pójdziemy sobie późnym wieczorkiem popluskać się w jeziorku i będzie super. :)

 

"Cześć, jestem..."
Autor: samotnosc-1
25 lipca 2008, 16:58

Wczoraj z moją przyszłą klasą zorganizowaliśmy sobie spotkanie zapoznawcze.

Przyszłam na wyznaczone miejsce a jedyną koleżanką z przyszłej klasy, którą dobrze znam. Byłyśmy za wcześnie, więc trochę sobie postałyśmy i poczekałyśmy. Patrzymy, a tu do nas podchodzą dziennikarki miejscowej gazety i jedna pyta się czy my mamy tutaj spotkanie klasowe "Może." "Tylko tyle was będzie?" "Nie wiemy." "Dostałyście wiadomośc na nasze-klasie?" "Nie." "Aha, to my zaczekamy." i odeszły kawałek. To miało związek z tym, że ona wysyłała na naszej-klasie wiadomości do nie wszystkich uczniów, którzy od września zaczną naukę w szkołach ponadgimnazjalnych w naszym mieście, a już są zapisani do swoich klas. Stwierdziła ona w nich, że to niesamowite, że jeszcze nie ma tak na prawdę naszych klas w szkole, a my tu już się zapoznajemy i że chciałaby przyjść na nasze spotkanie zapoznawcze i przeprowadzić z nami wywiad.

Na naszym klasowym forum więskszość stwierdziła, że nie chce, aby ona była obecna, ale nikt jej na jej wiadomośc chyba nie odpowiedział. Tak więc jednym słowem ona się wprosiłą do nas. W końcu jak trochę więcej osób się zebrało, podeszła z inną dziennikarką do nas i zaczęłą się wypytywać, jak się poznaliśmy, kto założył naszą klasę na naszej-klasie itp. My tak niemrawo odpowiadaliśmy, aż w końcu podeszli do nas chłopacy, którzy wcześniej stali na uboczu i powiedzieli, że idziemy, więc poszliśmy. Te dziennikarki zawołąły za nami, że chciałyby przeprowadzić wywiad, że były z nami umówione, ale któryś z chłopaków tylko odkrzyknął coś w stylu "My się w to nie bawimy!" i tak je zostawiliśmy.

 

Potem wstąpiliśmy do jakiegoś sklepu, bo niektórzy chcięli się "zaopatrzyć" - wiadomo w co. Ja podziękowałam. Dalej powędrowaliśmy nad jeziorko.

 

Dla mnie było trochę drętwo, bo ja tam zbytnio się nie udzielałam, ale stwierdziłam, że będę miała fajną klasę. Może niezbyt inteligentną biorąc pod uwagę ilość punktów, od której byli uczniowie do niej przyjmowani, ale będzie dobrze!!

Chwila oddechu tu
Autor: samotnosc-1
23 lipca 2008, 12:40

Zajrzałam tutaj na chwilę, bo wiem, ze później mogę mieć z tym problem, tak jak to ostatnio bywa.

 

Postanowiłam napisać książkęLaughing bo mam natchnienie, ale pewnie już jutro lub pojutrze mi się znudzi, więc nie ma w ogóle o czym gadać.

 

Moja młodsza siostra skręciła sobie kostkę, jak przechodziła z kolegą przez płot. Doigrała się!! Ale kolega się z niej strasznie śmiał, bo jak tak z zleciała z tej bramy to ona się otworzyła, mimo że jak sprawdzali to była zamkniętaWink .

 

Próbuję się wkręcić w towarzycho starszej siostry...  narazie kiepsko mi to idzie... no zobaczymy...

 

KOMPLETNA KLAPA!!!! W tym klubie, w którym byłam, co tam sprzedają alkohol nawet nieletnim, zaczęli wpuszczać tylko pełnoletnich!!!!!!!!!!!!! ŻENADA!!!! Gdzie ja teraz na dyskoteki bedę chodzić????????????????

"A ja wolę swój domek malutki"...
Autor: samotnosc-1
19 lipca 2008, 19:34

No i wróciłam wczoraj. Zmęczona nie jestem, ale ciężko się dopchać do komputera, bo cały czas Mama na nim urzęduje.

 

Fajnie było u Babci! Pyszne obiadki, trochę pracy umilanej "przekomarzaniem" z kuzynem i rzucaniem w siebie malutkimi kawałkami drewna (oczywiście kuzyn miał polewkę, bo ja nie mogłam w Niego trafićTongue out). Nawet szybko nam poszło. I kuzyn mnie wrobił w układanie następnym razem "Babciu, Hania kocha układać drewno, tylko następnym razem zamów więcej!". Nie no nie protestuję, bo było miło, ale trochę przydałoby się odpocząć!! No i Babcia za pracę sypnęła groszem, chociaż ja tego dla pieniędzy nie robiłam, bo uważam, że i tak Babcia nam już wystarczająco pomaga...

 

Dzisiaj grałam sobie w piłkę i chowanego(ja, stara krowa!!!Laughing ) z kolegami, koleżankami i moją sister.  Trochę się pośmieliśmy, ale uwaga, uwaga: wygrałyśmy dziewczyny na chłopaków 11:4!! A my miejscami grałyśmy w osłabionym składzie!! Ale oni mięli gorzej, bo cały czas grali bez najlepszego zawodnika heheLaughing i dobrze!!

 

Odebrałam okulary... wolałabym chodzić bez, ale przeżyję...Undecided

Brak mnie
Autor: samotnosc-1
16 lipca 2008, 20:47

Przez dwa dni izolowałam się od komutera, ale stwirdziłam, że w końcu trzeba do niego usiąść i napisać tutaj notkę, bo jutro jadę do babci, wracam w piątek wieczorem i nie wiem, czy będę jeszcze miała siłę coś tu naskrobać. Jadę do Niej układać drewno w szopce. Na szczęście kuzyn mi pomoże. Ale coś mi się wydaje, że nie damy rady tego zrobić w dwa dni... może padać...

 

Właśnie czytam książkę, trochę przygnębiającą, o tym jak  takie dziewczyny w szkole znęcają się psychicznie nad innymi koleżankami. Ale pewnie i tak się wszystko dobrze skończy, więc nie ma co się przejmować!

 

Okulary wybrałam takie bordowe z oprawkami tylko u góry i takimi delikatnymi. Jak wybierałam to się jakiś kolo przyczepił.  Na oko jakieś 28 lat. Okropnie brzydki. Syn optyczki. I zaczął mi jakieś okulary wysiągać niestworzone i  mówić "W tych mi się podobasz", "te za szerokie", "w tych Ci się coś na twarzy dzieje", "te ja bym wziął", "te się wyróżniają", "te są oklepane". LUDZIE!!!  Już nawet zaczęłam myśleś, że ta optyczka go na mnie nasłała bo już znowu godzinę nie mogłam się zastanowić!!!

 

Załatwiłąm sobie i koleżankom zbieranie porzeczek, jeśli jeszcze jakieś na krzaczkach będą. Trochę byśmy sobie zarobiły.

Tylko nie wiem kiedy my tam pójdziemy. Jak znam życie to w ogóle.

Ja to przynajmniej coś zarobię u babci na tym układaniu. Chyba.

 

Niemożliwie możliwe
Autor: samotnosc-1
13 lipca 2008, 17:43

I tak sobie czytam te gazety pożyczone od Mamy K. i uświadamiam sobie rzeczy, o których wcześniej nie miałam pojęcia.

Dzisiaj przeczytałam m. in. dwa artykuły na temat życia,dorastania, a konkretnie kształtowania u człowieka cech osobowości. Dowiedziałam się, że geny, ani wychowanie rodziców nie mają wcale takiego największego wpływu na nasz charakter. Tak na prawdę w 60% modeluje nas środowisko rówieśnicze. Okazuje się, że geny to tak jakby tylko nasionka, z których każde odpowiada danej cesze charakteru, która może się ukształtować, a środowisko zewnętrzne jakoby podlewa, daje światło, czyli warunki do rozwoju danego nasionka lub nie. Dziwi mnie nie tylko to, że rodzice tak na prawdę na nasze usposobienie mają mały wpływ, ale również to, że jeśli teraz jesteśmy spokojni, wyrafinowani, za jakieś 10 lat pod wpływem zmiany środowiska możemy stać się całkiem inni, kontrastowi. Chociaż jak się dłużej zastanowić temu ostatniemu i porównać to do tego jak ja się zachowuję w jednym towarzystwie, a jak w innym to jest to stwierdzenie nawet logiczne!

 

I tak czytając te artykuły stwierdzam, że to powinni czytać wszyscy nastolatkowie i  się przez to uświadamiać o!

 

Kończę, bo koleżanki przyszły

Pozdrowionka :*

Kilka znaków życia
Autor: samotnosc-1
12 lipca 2008, 17:35

Czytam sobie gazety psychologiczne pożyczone od Mamy K. Zawierają bardzo ciekawe treści... Szczególnie te artykuły o mężczyznach... Nawet nie pomyślałąbym o facetach w ten sposób...

 

Przed chwilą obejrzałam filmik o Tybecie: kilka zdań z historii i teraźniejszego życia tej nacji, zdjęcia, fragmenty filmów, a do tego nastrojowa muzyka... Faktycznie Ci ludzie nie mają najlepiej... wiem, że dużo dla nich tym nie zrobię, ale wstawię tutaj link do tej strony, jak tam zachęcali do tego...

 

                                       <a href="http://www.receprecz.com.pl/" target="_blank">Ręce precz od Tybetu</a> 

Lepiej widzieć świat
Autor: samotnosc-1
12 lipca 2008, 16:40

Byłam u optyka. Miałam sobie wybrać okulary, ale jakoś opornie mi to szło, a babka chciała już zamykać, więc mam w poniedziałek jeszcze raz przyjść i na spokojnie wybrać. Już mam plan. Zaciągnę K. ze sobą i Ona mi pomoże wybrać! I musi się zgodzić! Teraz to takie te okulary wymyślne produkują, a takich jak ja chciałam to nie ma! Mi się marzyły takie bez oprawek, a to co miałoby już być metalowe, żeby było przezroczyste - i kicha, bo takich akurat nie ma. Uważam, że lepiej wyglądam bez okularów, ale w okularach też nie najgorzej... Mam tylko nadzieję, że jak ponoszę te okulary, to w końcu mi ta wada wzroku się wyleczy... Bo już mam tendencję spadkową, więc myślę, że to może być już tylko kwestia czasu...

Kolejne białe kartki w księdze życia
Autor: samotnosc-1
11 lipca 2008, 19:44

Nic się nie dzieje!!!!!!!!!!

 

Tylko z K. próbujemy jakąś pracę znaleźć... narazie bez skutku... może macie jakieś propozycje??

 

Szykuje się impra, ale dopiero za tydzień... wytrzymam!! Tymbardziej, że będą ludzie, z którymi się dobrze bawiłąm w ostatni weekend!! Żeby to tylko wypaliło... Ale bądźmy dobrej myśli!!

I znów kocham życie!
Autor: samotnosc-1
08 lipca 2008, 16:14

Wczoraj przeczytałam książkę - kolejną z serii książek Ewy Nowak. I nie wiem co mi się stało i dlaczego. To chyba przez tą ksiazke, ale nie wiem. Ona sie tak szczesliwie zakonczyla. A ja po przeczytaniu jej o 23.00 bylam pelna energii, znalazlam swoj sens w zyciu, ktorego przez tyle miesiecy szukalam. Taka jestem  z tego powodu szczesliwa!!! Wczoraj przez to nie moglam zasnac <--- ale to glupio brzmi Tongue out

Postanowiałam sobie przeczytac ta gruba i ciezka ksiazke, ktora wygralam i zainteresowac sie glebiej sztuka i psychologia (ona zawsze mnie pasjonowala, ale nic w tym kierunku nie robilam).

 

Dziekuje Wam za gratulacje!!!!!!! Jest mi bardzo milo i  w ogole  chce sie zyc!!!

 

 

 
"Mamy młode serce, tak długo jak długo umiemy kochać życie, takim jakie ono jest.
Życie ze swoimi dobrymi ale także złymi stronami.
Mamy młode serce, tak długo jak długo potrafimy kochać ludzi i życzyć im szczerze tego wszystkiego czego im brakuje, a tak bardzo jest potrzebne.
Kto się starzeje zachowując młode serce, ten wie jak należy przyjmować ze spokojem te liczne małe i większe uciążliwości podeszłego wieku.
Taki człowiek zna sens życia i sens umierania.
Wie jak "krótkie" i jak "małe" jest wszystko na tej ziemi, bo żyje nadzieją na życie wieczne."

 

                                                                                           Phil Bosmans 

 

Leczenie kaca
Autor: samotnosc-1
07 lipca 2008, 12:21

A wczoraj byl koncert Hey i Kasi Nosowskiej. I tak samo jak y hard coru nie bardyo pamitam jak  grali, mimo ze poszlysmz w ymniejszonym skladzie i bez procentow. To pewnie dlatego nie pamietam, bo duzoczasu spedzilysmy przy innej scenie. Kilku chlopakow nas zaczepialo, dziewczyny stwierdziy, ze mam bombe, bo sie z wszystkiego i wszystkich smialam...

Caly czas wspominalysmy jak to bylo dzien wczesniej, jaka siare sobie zrobilysmy (chociaz ja uwazam, ze wcale nie taka wielka) a jak ktos pytal czy dzisiaj tez pijemy to mowilysmy ze kaca leczymy...

Tez bylo fajnie, bo byly pokazy sztucznych ogni jako na zakonczenie calej trzydniowej imprezy.

Nagroda
Autor: samotnosc-1
07 lipca 2008, 12:15

A co donagrody za to drugie miejsce to dostaalam jakas ciezka ksiazke chzba historie sztuki i piekna roze, ktora i tak zostala skazana na zniszczenie, bo musialam z nia jechac dwa kilometry na rowerze. Jaka szkoda...