Archiwum 26 lipca 2008


Trochę słońce, trochę cień
Autor: samotnosc-1
26 lipca 2008, 21:25

Wstałyśmy o 9.00 i ja z K. zaczęłyśmy się zwijać (dwie pozostałe koleżanki są bliźniaczkami i to u nich w namiocie spałyśmy). Umówiłyśmy się na 14.00 na plażę.

 

Słonce strasznie grzało. Rozłożyłyśmy się na plaży na pomostach z kawałkiem cienia, ze względu na moje uczulenie i K. z M.- jedną z bliźniaczek -  zaczęły się z strojach kąpielowych opalać, a ja z I. - druga bliźniaczka - tylko poleżałyśmy w ubraniach. Nawet dobre miejsce sobie wybrałyśmy, bo wielu chłopaków w okolicy się kręciło :D i  mogłyśmy sobie popatrzec na ich gołe klaty :P i wymyśle skoki do wody jednego. Tak spędziłyśmy trzy godziny na plaży, aż się dziwię jak ten czas szybko zleciał!

Jak przyjemnie...
Autor: samotnosc-1
26 lipca 2008, 20:59

No więc, jak już wspominałam dzisiejszą noc spędziłam z kumpelami pod namiotem.

Było super!!!

W nocy, po jedenastej poszłyśmy się przejść. Najpiierw wyszłyśmy kawałek po moją starszą siostrę, która wracała z pracy z procentami dla nas. Oczywiście bez przesady!!! Miałyśmy tylko nieco ponad litr alkoholu około dziesięcioprocentowego na sześc osób - ja, moje trzy koleżanki, w tym K. i  moje dwie siostry, które nie spały z nami w namiocie, ale poszły się z nami przejść. Jak tak już z nią wracałyśmy przyczepiło się do nas jakiś dwóch kolesi, jednego znałyśmy z widzenia, ale jak wstąpłyśmy do nas do domu to się odczepili.

Siedziałyśmy właśnie na scenie na plaży i popijałyśmy nasze procenty, gdy podjechali do nas jacyś kolesie w aucie. Coś tam zaczęli mówić, ale moja starsza siostra powiedziała, żeby spadali, młodsza dodała, że to "impreza zamknięta" (ta, ale na plaży, czyli miejscu publicznym :P). Kolesie już udawali, że chcą się bić z moją siostrą - ale to głupie :D, ale skończyło się na ptworzeniu i zamknięciu drzwi od samochodu.

Potem oni odjechali, popisując się robieniem samochodem kółek na piasku :D

My też stwierdziłyśmy, że pójdziemy się dalej przechadzać i tak idziemy, idziemy, wychodzimy z plaży, a oni nadjeżdżają i udawają, że chcą nas przejechać. Oczywiście na nas to żadnego wrażenia nie zrobiło - a niech się dzieci pobawią. Potem zaczęli razem z kolegami w drugim aucie jechać za nami, cały czas coś tam do nas gadając, aż w końcu poszłyśmy w krzaki za moim domem, gdzie oni nie mogli wjechać i sobie pojechali. Waściwie chciałyśmy wejść tyłem przez płot do nas na podwórko, ale zrezygnowałyśmy z tego, bo połowa z nas miała krótkie spodenki, a ja sukienkę, a tam było pełno pokrzyw, octów i innych zarośli.

Wstąpiłyśmy do nas do domu, aby załatwć potrzeby fizjologiczne, a potem dalej w drogę! Patrzymy, a tu znowu ci goście, tylko tym razem jeden samochód miał drugi na holu! hehe dobrze im tak za prześladowanie małoletnich :P

Powróciłyśmy na plażę na naszą scenę, po drodze kupując chlep w piekarni - oczywiście dla takich lasek jak my po zniżce,  bo by nam nie starczyło kasy.

Tym razem patrzymy, a idzie siedmiu kolesi, o dziwo trzeźwych, i saida na mostach koło sceny. Moja siostra postanowiła wypróbować na nich stary trik pt. "Macie pożyczyć fajkę?" i w rezultacie wyszło na to, że powiedzieli, że nie mają, ale mogą pogadać. Dosiadłyśmy się do nich. Dwóch wskoczyło do jeziora się kąpać. Gadaliśmy trochę z nimi, nawet nie wymieniając się imionami. Dużo się śmieliśmy, ale po jakiejś pół godzinie stwierdziłyśmy z koleżankami, że wracamy do namiotu. Tak więc pożegnałysmy się i poszłyśmy, po drodze spotykając kolejnych dwóch kolesi, tym razem mocno wstawionych. Coś tam za nami krzyczęli, żebyśmy poczekały, ale my szłyśmy dalej, bo co tam  będziemy z takimi gadać!

 

W namiocie posłuchałyśmy muzyki, pogadałyśmy sobie i w rezultacie około 3.30 położyłyśmy się na dobre lulu...