Archiwum czerwiec 2008, strona 1


Chyba lepiej
Autor: samotnosc-1
12 czerwca 2008, 13:51
O ja ale ja jestem mądra!!!! Właśnie sobie notkę skasowałam :D No nic, piszę jeszcze raz Byłam dzisiaj u okulisty pierwszy raz od jakiś 4 lat. Chyba mi się polepszyło, bo miałam chyba szkłą 2.5 i 0.5, a teraz mi przepisała 1.5 i 0.5. Ja mam taką śmieszną wadę wzroku, że jednym okiem widzę wszystko idealnie, a drugie jest uparte i leniwe ;) Masz rację Modrzaku, że i tak jakąś sukienkę będę musiała sobie kupić Dzisiaj nie poszłam wcale do szkoły chociaż bym jeszcze na trzy lekcje zdążyła, ale są tam takie nudy, że hej. Dzwoniłam do K. zapytać się czy coś nowego było słychać i mówiłą, że przyszły wyniki testów gimnazjalnych ale nam jeszcze ich nie podali i że wychowawca czytał jakie nam średnie ocen wychodzą... no moja jest dla mnie w sam raz, w końcu najwyższa w moim krótkim życiu :P Ale to pewnie dlatego, bo to ostatni rok i nauczyciele trochę inaczej podchodzą do oceniania... Dobra, kończę, bo lecę na próbę. Jakieś pożegnanie naauczycieli na tym "balu". Będę mówiła zaszczytne trzy linijki :D
Sukienka
Autor: samotnosc-1
11 czerwca 2008, 21:24

 

Muszę jakąś denną gazetkę własnego autorstwa ułożyć... wymyśliła polonistka bo mi wstawiła cel...

 

Latałam dzisiaj za sukienką na "bal" i nic naprawdę super to nie znalazłam...Cry

Mam jeszcze sześć dni... może zdążę? Undecided

Stwierdzenie
Autor: samotnosc-1
08 czerwca 2008, 20:57

ooo czy wersja windowsa ma znaczenie na tą stronę???? Bo teraz mam xp i widzę tutaj więcej opcji!!!!! A może to dlatego, bo mnie tu dawno nie było??

 

Stwierdziłam, że coraz rzadziej tu zaglądam. A to nie mam czasu, a to znowu mi się nie chce albo nie mam dostępu do komputera...

 

Byłam na weekend u babci. Jak zwykle sobie sporo pogadałyśmy i dała mi 100 zł na sukienkę i jakieś buty :) NO TO SIĘ CIESZĘ :D

 

A stwierdziłam, że świat jest piękny, ale życie dalej czarno-białe...

 

W piątek byłam z K. w pobliskim większym mieście szukałyśmy sukienek (chociaż nawet pieniędzy nie miałam tyle). K. sobie kupiła  taką super, którą też przymierzałam, ale w biuście trochę uwierała :P Wi/ęc ją K.  odstąpiłąm, bo nie miałam i tak pieniędzy na nią, ale K. by mi pożyczyła.

Ogólnie było fajnie. Byłyśmy na rynku i K. kupiła kilogram truskawek :)  i po sklepach pochodziłśmy a na koniec to jeszcze do McDonalda wstąpiłyśmy na frytki i szejka. Babka mi dała śmietankowego chociaż chciałam czekoladowego. Od razu poznałąm do smaku to poszłam się  zapytać czy to na pewno jest czekoladowy - "On tak tylko wygląda" - dostałam odpowiedź. Wróciłam do stolika i sprawdziłam jeszcze raz - śmietankowy. Cały humor mi popsuli tym!! Poszłam do innej kasjerki i powiedziałam wprost - " Chciałam czekoladowego szejka mam śmietankowego"- wymieniła bez słowa. I BYŁAM HAPPY :D

Co do pieniędzy...
Autor: samotnosc-1
04 czerwca 2008, 21:07
Stwierdziłam, że niech sobie moja Mama bierze całe to stypendium, mam to w czterech literach!
W ogóle ostatnio całe życie wydaje mi się bez sensu...
Jutro, jak się wybierzemy z K. na tenisa to to wszystko odreaguję... Mam nadzieję, że się wybierzemy .... :/

Muszę jeszcze poszukać sukienki na "bal" na zakończenie roku. Tylko czy mi Mama da na nią pieniądze? Bo już dzisiaj mi proponowałą jakąś sukienkę, którą wygrzebała z szafy, a która była modna może tak z 40 lat temu... NO COMMENT.
I po Bierzmowaniu
Autor: samotnosc-1
04 czerwca 2008, 20:55
Już mnie Biskup namaścił krzyżmem, przeczytałam (bez pomyłek) swój komentarz do darów, wysłuchałam kazania Biskupa i WRACAM DO CODZIENNOŚCI.

Dzisiaj, jak wróciłam do domu ze szkoły to byłam jakaś taka nie do życia. Jedno słowo siostry, a ja już na nią krzyczałam, a zresztą ostatnio często tak mam... Ale pomalowałam sobie paznokcie i to mnie niesamowicie uspokoiło, wyciszyło - POLECAM. Gorzej było, jak się okazało, żę za piętnaście minut miałąm być u K., bo się z nią umówiłam, że razem pójdziemy na bierzmowanie. Paznokcie nie wyschły, a ja nawet ubrana nie byłam, więc musiałam piękne pazurki potraktować zmywaczem... i znowu zrobiłam się nabzdyczona...
O Twardowskim i nie tylko
Autor: samotnosc-1
03 czerwca 2008, 21:07
Ten konkurs recytowania poezji Twardowskiego odbył się w czwartek.
Wyszło, że na jakieś 9 osób dostałam trzecie miejsce. Zacięłam się już przy pierwszej linijce:/ i później jeszcze raz :/.

Ostatnio cały czas były te próby na bierzmowanie... A jutro chwila prawdy, bo samo bierzmowanie... Nawet się nie przejmuję, mimo że czytam komentarz do darów. Najbardziej to się przejmuję tym, co założę, bo jest tak gorąco... Masakra Ale jedno jest w tym dobre, że prawdopodobnie krem, który mi ostatnio ciocia kupiła działa odczulająco i jak mnie słoneczko przygrzeje to uczulenie NIE WYCHODZI!!! Może w końcu się opalę jak człowiek!!!

Co do ocen końcowo-rocznych to wszystko idzie po mojej myśli, a może raczej nawet jeszcze lepiej...
Bardzo możliwe, że znowu się załapię na stypendium... Ale nawet mnie to nie cieszy :/ Bo z tym stypendium to jest taka przytłaczająca "historia".
Za każdym razem jak je dostanę to mojej skromnej osobie nawet połowa się nie trafia, bo pieniądze zgarnia mama i mi tylko skromną część daje!!!!!!!! CHAMSTWO!!!!!!! I to niby na "moje książki do szkoły". A przecież one wcale nie kosztują 300 zł, bo dużo z nich "dziedziczę" po siostrze lub kuzynie. I najgorsze jest to, że rodzina a szczególnie babcia stoi za mamą, tak więc nie mam żadnej podpory w tym, żeby wyegzekwować od mamy większą sumę. Ona nie rozumie tego, że to ja po nocach siedzę i się uczę na te oceny!!!!!!!! I to ja muszę wszystkie zadania skrzętnie odrabiać!!!! Chodzić na jakieś wystawy i konkursy dla szóstki z polskiego!!!!!! Dlatego ja w tym roku nie mówiłam mamie jaka mi średnia wychodzi, chociaż aż mnie korci, żeby się siostrze pochwalić (bo my tak trochę konkurujemy), ale ona zaraz do mamy poleci. Jest taka tradycja, że na rozdanie stypendii przychodzi uczeń z rodzicem, ale ja chyba nawet mamie nie powiem,że mam stypendium.... Ożesz!!!! właśnie mi się przypomniało, że oni dzwonią do rodziców, żeby powiadomić o stypendium... Wszyscy koledzy i koleżanki dziwią się, że ja daję sie mamie tak wyzyskiwać, ale ja nie lubię się z nią kłócić... ale aż mnie telepiece, jak pomyślę o tym stypendium........ STRACONYM stypendium.................................................................................................................................
Po przerwie
Autor: samotnosc-1
03 czerwca 2008, 21:00
Jejku! Współczuję wszystkim, którzy muszą się dzielić jednym komputerem na cztery osoby!
Ostatnio nam jeden komputer wysiadł i na razie jedziemy na jednym, ale dopchanie się do niego graniczy z cudem. Tym bardziej, że moja mama ostatnio skręciła kostkę (na prostym, płaskim terenie XD) i zamiast od razu iść z tym do lekarza, chodziła tak. Więc jak już poszła to się okazało, że dorobiła się oprócz skręcenia kostki jeszcze zakrzepu i zapalenia stawu w stopie. I teraz ma zwolnienie lekarskie z pracy. Tak więc siedzi całymi dniami na komputerze i nawet obiadu nie robi!!! Nie żeby mi zależało, ale to jej obowiązek przecież!!! Rozumiem, że jak chodzi do pracy to nie robi obiadu - ok, ale jak cały dzień siedzi w domu???????!!!!