02 lipca 2008, 17:52
Po pierwsze i najważniejsze chciałabym Wam wszystkim podziękować za zaglądanie tutaj i słowa wsparcia Pisząc tutaj czuję... no nie wiem jak to napisać, ale coś czuję
A po drugie todzisiaj wielki upał, jak się idzie ulicą to jak na patelni, a jednak ja z K. pojechałyśmy sobie rowerkami na żwirownię w jedną stronę będzie jakieś 6 kilometrów. Och jak było przyjemnie tak sobie jechać, czuć wiatr we włosach, gadać na przekór wszystkim przeszkodom, patrzeć, jak wszyscy kierowcy się oglądają (jechałyśmy asfaltem, ja w sukience), a potem dwie godzinki leżeć w cieniu drzew z wszystkimi robalami tuż obok mając "skarpę" jak to na żwirowni, gadając o wszystkim i o niczym, śmiejąc się, pogryzając słonecznik, orzeszki i ssąc landrynki.
Tylko jak już po powrocie do miasta zsiadłyśśmy z rowerów to naprawdę myślałyśmy, że się usmarzymy - było tak gorąco w mieście. Jak jechałśmy to się tego w ogóle nie czuło! I bardzo dobrze! Miały z nami jechać jeszcze dwie koleżanki, ale czekałyśmy na nie i nie przyjechały i nic nawet nie uprzedziły nas...