Kalendarz
pn |
wt |
sr |
cz |
pt |
so |
nd |
28 |
29 |
30 |
01 |
02 |
03 |
04 |
05 |
06 |
07 |
08
|
09 |
10 |
11 |
12 |
13 |
14 |
15 |
16 |
17 |
18 |
19 |
20 |
21 |
22 |
23 |
24 |
25 |
26 |
27 |
28 |
29 |
30 |
31 |
01 |
Archiwum 08 maja 2008
Od wtorku moja klasa jest na wycieczce w Karpaczu, a ci co zostali mają chodzić na lekcje razem z 3b. Tylko, że 3b powiedziano, że mamy chodzić według naszego planu, a nam powiedziano, że według ich planu. I takie było zamieszanie, że w końcu wszyscy uczniowie się wkurzyli i poszli po trzech lekcjach do domu. Okazało sie, że chodzimy według naszego planu ufffff... Bo ten nasz jest lepszy.
Po raz kolejny stwierdzam, że nawet niejadąc na wycieczkę, a chodząc na lekcje z innymi klasami, można się dobrze bawić.
Wczoraj był ten konkurs oratorski.
Mimo że nie zajęłam żadnego miejsca oraz nie dostałam wyróżnirnia, jestem zadowolona ze swojego występu i z tego, że mogłam tam być. Poznałam niezwykłych ludzi, przemówienie powiedziałam niemal tak, jak chciałam i wiele osób mówiło mi, że bardzo im się podobało. Tylko szkoda mi trochę koleżanki, której przewodniczący jury przerwał i na którą zaczął najeżdżać, że jest niekrytyczna, że się z nią nie zgadza. Później była o to afera, bo on nie powinien jej tak potraktować, a nasza polonistka nie puściła mu tego płazem.
Zamieściłabym tutaj to moje przemówienie, ale wątpię, zeby ktoś chciał to czytać.
Za pół godziny idę do szkoły, a moja "kochana" siostrzyczka właśnie zaczęła się kąpać, więc nie wiem czy dorwę się do łazienki...